środa, 29 lipca 2015

Beautyblender - czy warto go mieć?

Dzisiaj post o słynnym beautyblenderze. Jak się u mnie sprawdził? Czy warto go mieć? Zapraszam do dalszego czytania.

Od marca jestem w posiadaniu oryginalnego beautyblendera. Po 4 miesiącach używania mogę śmiało go zrecenzować.



Na beautyblender miałam ogromną kosmetyczną zachciewajkę, grałam o niego w każdym konkursie na Facebooku oraz blogach. W końcu los się do mnie uśmiechnął i małe marzenie się spełniło. Z niecierpliwością czekałam na przesyłkę. Po jej otrzymaniu od razu zabrałam się do testów. 

Kilka słów o samym beautyblenderze

Beautyblender to gąbeczka do nakładania podkładu bądź korektora na mokro. Daje efekt makijażu wykonywanego metodą airbrush, pozostawiając cerę perfekcyjnie wygładzoną i równomiernie pokrytą podkładem. Gąbka nie zawiera lateksu, jest hipoalergiczna i bezzapachowa, a co najważniejsze wielokrotnego użytku. 


Jak używać beautyblender?

Z tym nie ma problemu, nie trzeba nawet umiejętności kosmetycznych, by idealnie nałożyć podkład. Ta gąbka robi to za nas. Cała filozofia tej gąbeczki polega na jej zamoczeniu w wodzie i odciśnięciu. Tak przygotowana gąbka jest gotowa do użycia. W kontakcie z wodą beautyblender zwiększa swoją objętość. Szersza część jajka służy do nakładania podkładu na całą twarz, zaś węższa idealnie nadaje się do rozprowadzania korektora pod oczami czy też podkładu 
w trudno dostępnych miejscach. Podkład za pomocą beautyblendera nakładamy na twarz ruchami stemplującymi. Delikatnie dociskamy gąbeczkę miejsce przy miejscu. Osobiście najpierw nakładam na twarz krem nawilżający, następnie palcami nakładam punktowo podkład na całej twarzy i dopiero wtedy biorę się za stemplowanie. Taki sposób użycia sprawia, że gąbka nie wsiąknie dużej ilości podkładu. Twarz wygląda perfekcyjnie, a podkład nałożony tą gąbeczką nie pozostawia żadnych smug. Idealnie stapia się ze skórą, jest niewyczuwalny na twarzy. Nie ma obawy, że uzyskamy efekt maski. 

Jak pielęgnować beautyblender?

Producent zaleca, by do mycia gąbki używać specjalnego płynu Blendercleanser ( koszt ok. 50 zł). Ja natomiast myję go mydłem w płynie, można też go myć żelem do mycia twarzy. 


Ja jestem gąbką zachwycona, nieważne jakiego podkładu użyję twarz zawsze będzie idealnie pokryta, bez żadnych smug. Makijaż wykonuje się o wiele szybciej. Jedynie, co może odstraszać przed zakupem tej gąbeczki to cena.
 Bo w zależności od sklepu internetowego ceny wahają się w granicach 70-100 zł. Minusem jest fakt, że producent gwarantuje nam żywotność produktu na okres 3-4 miesięcy. Według mnie jest to zdecydowanie za mało jak za tak wysoką cenę. Ja swoją gąbeczkę używam od 4 miesięcy i jest nadal jak nowa. I mam nadzieję, że jeszcze trochę mi posłuży :)



Używa ktoś z Was? Jak wrażenia? Zapraszam do komentowania :)







piątek, 24 lipca 2015

Pump Up podkręcająca maskara od Lovely

Po tygodniu upałów nastał przyjemniejszy, chłodniejszy dzień. Dzisiaj zabrałam się za napisanie dla Was recenzji tuszu do rzęs marki Lovely. Tuszu tak szeroko rozsławionego w blogosferze. Mowa o podkręcającej maskarze Pump Up - żółtym cudeńku od Lovely.




Szczerze - z początku wcale nie byłam w 100 % przekonana, co do tego tuszu. Jednak, kiedy w Rossmannie była promocja -49% postanowiłam zakupić ten tusz, by go wypróbować. Kosztował mnie wtedy 4 złote z groszami, więc za tą cenę aż żal było nie kupić i nie przetestować. 
Kiedy pierwszy raz wytuszowałam nim swoje rzęsy pomyślałam: "O matko nie mam pojęcia dlaczego blogerki tak go uwielbiają..." A dlaczego? Ponieważ przy pierwszym użyciu tego tuszu było zdecydowanie za dużo. I efekt na rzęsach był średni. Postanowiłam dać mu szansę i nie skreślać go od razu. Używałam  tego tuszu codziennie, 
a gdy w opakowaniu go trochę ubyło spisywał się bardzo dobrze.




Tusz zamknięty jest w żółtym opakowaniu. Używam go od maja i żaden napis z opakowania nie uległ starciu. Szczoteczka jest silikonowa, nabiera się nią odpowiednią ilość tuszu. Maskara nie kruszy się ani nie osypuje w ciągu dnia. Ładnie podkreśla rzęsy i je unosi. Ja niestety nie jestem posiadaczką mega długich rzęs, ale efekt i tak mi odpowiada. Na pewno kobiety mające gęste i długie rzęsy osiągną spektakularny efekt, dzięki tej maskarze. Szczoteczka mimo, że silikonowa jest miękka, gdyż malując rzęsy przy samej nasadzie nie podrażnia oka. Oczy nie łzawią a my spokojnie możemy mocniej tuszować rzęsy tuż przy nasadzie. 





Ja jestem zadowolona - nie trzeba wydawać zbyt dużej kwoty na tusz, by osiągnąć zadowalający efekt. Cena tego tuszu naprawdę jest niska, bo nawet bez promocji kosztuje ok. 10 zł. Na pewno jeszcze nie raz zagości w mojej kosmetyczce. 




Używałyście tego tuszu? Jakie są Wasze opinie na jego temat?




czwartek, 16 lipca 2015

Enzymatyczny peeling do twarzy odmładzający Eveline

Witajcie moi Drodzy. Rano zapytałam Was na fanpage o czym chcielibyście dzisiaj poczytać na blogu.
Wasz wybór mimo niewielu odpowiedzi padł na peeling enzymatyczny od Eveline.
Jest to kolejny kosmetyk tej firmy zakupiony przeze mnie. Długo rozglądałam się po półkach, by wybrać odpowiedni dla siebie peeling.
Jak wiecie istotnym krokiem w pielęgnacji każdego rodzaju cery jest jej oczyszczanie i złuszczanie martwego naskórka. Nie czarujmy się żaden podkład nie będzie wyglądał dobrze na twarzy, jeśli mamy suche skórki. Podkład jeszcze bardziej je podkreśli. Dlatego należy pamiętać o regularnym peelingu.




Opis producenta: 

Enzymatyczny peeling do twarzy polecany jest dla osób w każdym wieku, do pielęgnacji cery wrażliwej, naczynkowej i suchej. Innowacyjna formuła bogata w zaawansowane składniki aktywne działające w synergii 
z olejkiem arganowym wyjątkowo delikatnie usuwa martwe komórki naskórka i eliminuje szorstkość. Wzmacnia naczynka krwionośne, niweluje zaczerwienienia, redukuje przebarwienia i przywraca cerze równomierny koloryt.

SKŁADNIKI AKTYWNE NAJNOWSZEJ GENERACJI

OLEJEK ARGANOWY pobudza komórki skóry do intensywnej odnowy. ENZYM Z PAPAI skutecznie złuszcza 
i usuwa martwe komórki naskórka. Redukuje przebarwienia i wyrównuje koloryt. KWAS HIALURONOWY nawilża 
i wygładza. NATURALNA BETAINA wyrównuje niedoskonałości i napina skórę. EKSTRAKT Z LIPY uszczelnia drobne naczynia krwionośne i niweluje zaczerwienienia. 

Sposób użycia: peeling rozprowadzić równomiernie na twarzy i szyi, omijając okolice oczu i ust. Pozostawić do wchłonięcia na ok. 10-15 minut. Pozostałość preparatu zmyć letnią wodą lub usunąć przy  pomocy płatka kosmetycznego nasączonego tonikiem. Zastosować odpowiedni krem z serii Argan Oil. Stosować na suchą 
i oczyszczoną z makijażu skórę, 2-3 razy w tygodniu. Nie należy przekraczać zalecanego czasu aplikacji. Po aplikacji umyć dłonie.


SKŁADNIKI: Aqua/Water, Mineral Oil, Cetearyl Alcohol, Olus Oil, Ceteareth-20, Caprylic/Capric, Trigliceride, Sorbitan Tristearate, Papain, Agar, Glycerin, Citrus Aurantifolia Flower Extract, Propylene Glycol, Mangifera Indica Fruit Extract, Argania Spinosa Kernel Oil, Betaine, Hyaluronic Acid, Acrylates/ C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Polysorbate 20, PEG-20 Glyceryl Laurate, Tocopherol, Linoleic Acid, Retinyl Palmitate, DMDM Hydantoin, Parfum, Methylchloroisothiasolinone, Methylisothiasolinone.

Moja opinia:

Producent w swoim opisie obiecuje nam bardzo wiele, niestety obietnice nie mają pokrycia 
w rzeczywistości. Peeling według producenta ma redukować przebarwienia, wyrównać koloryt oraz niedoskonałości, napinać skórę - nie zauważyłam u siebie tych rezultatów. Peeling dobrze złuszcza 
i usuwa martwe komórki naskórka. Peeling ten ma podobno cudowne działanie odmładzające 
- efektu odmłodzenia nie zauważyłam. Na pewno nasza skóra będzie wyglądała korzystniej bez suchych skórek, ale obietnica odmłodzenia jest nieco przesadzona. Skóra po użyciu peelingu jest gładka i miękka. Producent zapewnia również, że peeling redukuje przebarwienia. Ponieważ nie posiadam na twarzy przebarwień trudno jest mi się odnieść do tej obietnicy. Mam kilka zaczerwienionych miejsc na twarzy i nie zauważyłam, by peeling je zniwelował. Konsystencja peelingu jest gęsta, kremowa. Z łatwością rozprowadza się go po twarzy. Składniki aktywne zawarte 
w tym kosmetyku rozpuszczają martwy naskórek i robią to dobrze. Po nałożeniu na twarz część kosmetyku wnika w naszą skórę. Zapach jest delikatny. Z wydajnością gorzej, bo trochę się go zużywa, tym bardziej, że należy go stosować 2-3 razy w tygodniu. Ważność produktu po otwarciu wynosi 6 miesięcy. Jestem zadowolona z tego peelingu, delikatnie złuszcza martwy naskórek sprawiając, że nasza cera wygląda korzystniej. Cena za 60 ml opakowanie to około 14 zł.






poniedziałek, 13 lipca 2015

Kosmetyczny bubel od Eveline

Kosmetyki Eveline bardzo lubię i bardzo często kupując różnego rodzaju balsamy do ciała czy tusze do rzęs sięgam właśnie po produkty tej firmy. Miałam swego czasu bardzo fajny tusz z Eveline, który idealnie rozdzielał rzęsy i pięknie je podkreślał. Był w srebrnym opakowaniu, jeśli go spotkam to go kupię i z pewnością pokażę Wam go na blogu.
Dzisiaj natomiast przedstawię Wam tusz, który okazał się totalnym rozczarowaniem i wielkim niewypałem firmy Eveline. Mowa tu o tuszu BIG VOLUME EXPLOSION.





Zacznę może najpierw od opakowania. Opakowanie jest całkiem eleganckie w złotym kolorze z czarnymi napisami. I to w zasadzie jest jedyny plus i zachwyt nad tym tuszem - ładne opakowanie.
Przejdźmy teraz do minusów, a trochę ich jest. Sądząc po nazwie tuszu producent obiecuje nam eksplozję wielkiej objętości. Obietnicę tę możemy wsadzić między bajki. Mam cienkie rzęsy i żadnej
eksplozji objętości nie zauważyłam. Eksplozję to mamy, ale nerwów tuszując tym tuszem rzęsy. Kolejnym minusem jest fakt, że tusz bardzo szybko się osypuje, jak same wiecie nie wygląda to dobrze. Ale największym minusem tego tuszu jest szczoteczka, która jest ogromna. Naprawdę duża, aż tak dużej szczoteczki w tuszach, które używam jeszcze nie spotkałam. Macie zdjęcie, byście się mogły przekonać jak wygląda ów szczoteczka.






Wytuszowanie rzęs, by nie pobrudzić powiek jest wyczynem nieosiągalnym. A już wytuszowanie ich w zewnętrznym kąciku oka, by nie pobrudzić skóry wokół oczu graniczy niemalże z cudem. Może gdyby ta szczoteczka była mniejsza tusz byłby lepszy. Ja natomiast kwalifikuję go jako bubel.
Miałyście ten tusz? Jakie są Wasze wrażenia?





czwartek, 9 lipca 2015

Masełko od SPA VINTAGE BODY OIL

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją regenerującego masła do ciała od SPA Vintage Body Oil.




Masełko zamknięte jest w czarnym, plastikowym opakowaniu. Wygląd opakowania
jest w świetnie przemyślanej kompozycji - elegancko i luksusowo. Na opakowaniu pojawiają
się złote elementy, które bardziej przyciągają naszą uwagę na dany kosmetyk.
Masełko bardzo przyjemnie pachnie, dla niektórych z Was zapach ten może być zbyt mdły lub przytłaczający. Są różne gusta zapachowe, a jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje.
Masełko jest w jasnokremowym kolorze, konsystencja  typowa dla tego typu kosmetyków.
Raczej zbita, ale gdy odwrócimy opakowanie lekko na bok bez problemu masełko 
się "przemieści". W swoim składzie zawiera olej abisyński, oliwę z oliwek, prowitaminę B5 oraz ekstrakt z zielonej herbaty.








Masło do ciała SPA VINTAGE BODY OIL z olejem abisyńskim zapewnia intensywne nawilżenie, poprawia kondycję skóry, redukuje zmarszczki. Pozostawia skórę gładką, elastyczną i miękką w dotyku. Idealny do pielęgnacji każdego rodzaju skóry, szczególnie skóry przesuszonej i dojrzałej.

Oliwa z oliwek nadaje zdrowy, promienny wygląd, wygładza zmarszczki, odświeża, natłuszcza,działa kojąco na skórę. Jest naturalnym filtrem UV, zabezpieczającym skórę przed szkodliwymi skutkami opalania, wzmacnia naturalną odporność, zabezpiecza skórę przed odwodnieniem,a także likwiduje jej szorstkość.

Prowitamina B5 zmniejsza utratę wody przez naskórek i skutecznie nawilża skórę, nadając jej miękkość i elastyczność, stymuluje podziały komórkowe, dzięki czemu działa gojąco i regenerująco, poprawia barierę lipidową naskórka.

Ekstrakt z zielonej herbaty działa relaksująco, tonizująco, łagodząco i nawilżająco. Aromaterapeutyczny zapach odpręża, relaksuje i sprawia, że zabieg staje się niezwykłym rytuałem dla ciała i zmysłów.

Sposób użycia: Masło do ciała rozprowadzić na skórze ciała, najlepiej po kąpieli, masując 
delikatnie aż do wchłonięcia.

Z masełka jestem bardzo zadowolona, świetnie nawilża nawet najbardziej przesuszoną skórę.
Zazwyczaj stosuję go wieczorem, a budząc się rano moja skóra jest delikatna i miękka. 
Polecam każdemu! 
Na stronie facebookowej Spa Vintage Body Oil często jest możliwość wygrania tego
i innych kosmetyków. Warto spróbować swojego szczęścia i przekonać się na własnej skórze.





wtorek, 7 lipca 2015

KOSMETYKI Z BIEDRONKI CZ.2

Dzisiaj druga część biedronkowych kosmetyków. W tej części opiszę Wam nawilżający krem do rąk oraz matową szminkę.




bebeauty - nawilżający krem do rąk

Produkt hypoalergiczny, ekspresowo nawilża i wygładza. Przeznaczony do skóry normalnej i suchej.
Przebadany dermatologicznie. Pojemność 125 ml.



OPIS PRODUCENTA:

Krem do rąk zapewnia długotrwałe nawilżenie i poprawia elastyczność naskórka. 
Olej macadamia chroni, zmiękcza i wygładza suche dłonie. Formuła zapewnia 
komfortową pielęgnację, błyskawicznie się wchłania bez pozostawienia uczucia lepkości 
dłoni. Codzienne stosowanie wygładza i odżywia skórę rąk.

Sposób użycia: Nanieś krem na dłonie, wmasuj do całkowitego wchłonięcia. Stosuj po każdym umyciu rąk oraz przed wyjściem na zewnątrz. 




SKŁADNIKI: Aqua, Glycerin, Hydroxyethyl Urea, Paraffinum Liquidum, Glyceryl Stearate SE,
Cetyl Alcohol, Cyclomethicone, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Stearic Acid, Panthenol, Carbomer,
Sodium Hydroxide, Parfum, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Geraniol, Limonene, 
Linalool, Alpha-Isomethylionone, Methylparaben, Propylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol.

Moja opinia:

Krem zakupiłam tuż po zimie, wybierając się na zakupy zapomniałam posmarować swoje
dłonie kremem. A, że jestem osobą, która nie lubi mieć suchych i szorstkich dłoni musiałam
poratować się jakimś kremem. Udałam się na szybki przegląd biedronkowych półek, do koszyka 
wrzuciłam nawilżający krem. W Biedronce są bodajże 3 wersje kremów do rąk bebeauty. 
Krem ma przyjemny, delikatny zapach. Faktycznie, dobrze wmasowany szybko się wchłania.
Dłonie wyglądają młodziej, są dobrze nawilżone i odżywione. Są gładkie i miłe w dotyku.
Cena za ten krem to 3 złote z groszami, a więc niewiele za krem. U mnie krem się sprawdził, 
nawet teraz pisząc dla Was tego posta mam posmarowane dłonie kremem i nic a nic się nie klei
do klawiatury :)



bebeauty matte lipstick - matowa pomadka do ust



Swego czasu można było zakupić w Biedronce pomadki do ust. Wybrałam dla siebie matową
pomadkę nr 05.


Szminka jest w kolorze koralu, na ustach wygląda całkiem fajnie. Nie jest to jakoś długotrwała
pomadka, ale ja bardzo rzadko sięgam po szminki, więc jak dla mnie wystarczy. Moich ust nie
wysuszyła, ale ja na każdą szminkę daję odrobinę błyszczyka, by usta były bardziej nawilżone.
Poniżej możecie zobaczyć jak szminka prezentuje się na dłoni i na ustach.






Podoba się Wam ten kolor?










poniedziałek, 6 lipca 2015

KOSMETYKI Z BIEDRONKI CZ.1

Przez weekend zastanawiałam się o czym napisać na blogu. Postanowiłam zrobić dla Was zestawienie kosmetyków, które zakupiłam w Biedronce.
Każda z nas, albo znaczna większość będąc na zakupach  w tej sieci sklepów włożyła do koszyka choć raz dany produkt. Każdy kosmetyk opiszę poniżej. Będą to kosmetyki do pielęgnacji twarzy oraz kolorówka. Post jest bardzo długi, dlatego postanowiłam podzielić go na dwie części. Druga część pojawi się na blogu już jutro.
Jak się u mnie sprawdziły te kosmetyki? Zapraszam do czytania i komentowania. Każdy komentarz jest mile widziany :)









bebeauty - micelarny żel nawilżający do mycia i demakijażu.


Żel przeznaczony jest do skóry normalnej, suchej i wrażliwej. Przebadany dermatologicznie, produkt hypoalergiczny. Pojemność 150 ml.

OPIS PRODUCENTA:

Micelarny żel oczyszcza skórę twarzy i oczu z wszelkich zanieczyszczeń przywracając komfort 
nawilżenia i odświeżenia. Zawarte micele zapewniają niezwykle wysoką skuteczność oczyszczania,
nie naruszając bariery hydrolipidowej naskórka. Zawarty w żelu d-panthenol utrzymuje optymalny poziom nawilżenia, łagodzi podrażnienia oraz przynosi uczucie natychmiastowego ukojenia.
 Skóra po użyciu żelu jest głęboko oczyszczona, nawilżona i odzyskuje uczucie komfortu. 

oczyszczające micele - sferyczne cząsteczki, które w zetknięciu ze skórą zapewniają wysoką skuteczność oczyszczenia, dokładnie usuwają makijaż i zanieczyszczenia.

d-panthenol - działa przeciwpodrażnieniowo i skutecznie nawilża.

Producent zapewnia wysokie bezpieczeństwo stosowania oraz 0% alergenów.

Sposób użycia: Niewielką ilość żelu rozprowadzić kolistymi ruchami po powierzchni twarzy. Następnie dokładnie spłucz wodą. Stosuj codziennie, rano i wieczorem.

SKŁADNIKI: Aqua, Propylene Glycol, Disodium Cocoamphodiacetate, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Poloxamer 184, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Sophora Japonica Leaf Extract, 
Panthenol, Sodium Hydroxide, Sodium Citrate, Sodium Chloride, Disodium EDTA, Citric Acid, Parfum, Methylparaben, Propylparaben, Methylisothiazolinone.



Moja opinia: Powiem Wam szczerze - zawiodłam się na tym żelu. Producent zapewniał o głębokim
nawilżeniu - tutaj zdecydowanie niektóre z nas mogą się rozczarować. O ile po nałożeniu żelu czuć nawilżające działanie, to po zmyciu go wodą odczuwałam niesamowite ściągnięcie skóry. Co w przypadku produktu nawilżającego nie powinno mieć miejsca. Jeśli chcemy, by nasza skóra twarzy 
po umyciu żelem była odpowiednio nawilżona należy od razu zaaplikować na twarz krem nawilżający. Poprzednia wersja tego żelu była o wiele lepsza. Posiadała niebieskawy odcień z niebieskimi granulkami. Ta wersja kompletnie mnie nie przekonała i już na pewno nie sięgnę po ten produkt.


bebeauty normalizujący żel-peeling oczyszczający do mycia twarzy


Produkt przeznaczony do skóry mieszanej i tłustej. Podobnie jak poprzednik został przebadany dermatologicznie oraz jest produktem hypoalergicznym. Pojemność 150 ml.


OPIS PRODUCENTA:

Normalizujący żel-peeling skutecznie oczyszcza skórę twarzy z zanieczyszczeń i nadmiaru sebum,
zapobiegając błyszczeniu się twarzy. Peelingujące mikrogranulki łagodnie złuszczają naskórek, 
wygładzają i odblokowują pory. Zawarty w żelu wyciąg z cytryny rewitalizuje i poprawia kondycję skóry. Zapewnia optymalny poziom nawilżenia. Skóra po użyciu żelu jest głęboko oczyszczona, 
wygładzona i odświeżona.

wyciąg z cytryny - chroni skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników, wspomaga
eliminację niedoskonałości.

witamina A - działa odnawiająco, przeciwtrądzikowo i odmładzająco.

witamina E - chroni skórę oraz przyspiesza jej regenerację.

peelingujące mikrogranulki - usuwają martwe komórki naskórka.

Wysokie bezpieczeństwo działania oraz 0% alergenów.

Sposób użycia: Niewielką ilość żelu rozprowadź kolistymi ruchami na powierzchni twarzy, 
omijając okolice oczu. Następnie dokładnie spłucz wodą. Stosuj codziennie.

SKŁADNIKI: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Polyethylene, Glycerin, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Ethylhexyl Methoxycinnaamate, Propylene Glycol, Citrus Limonum (Lemon) Fruit Extract, Acrylates/C10-C30 Alkyl Acrylate Crossopolymer, Sodium Hydroxide, Xanthan Gum, Retinyl Palmitate, Mannitol, Cellulose, Hydroxypropyl Methylcellulose, 
Tocopheryl Acetate, Parfum, Methylparaben, Propylparaben, Methylisothiazolinone, CI 16255, 
CI 77007, CI 42090.



Moja opinia: Zacznę od tego, iż jestem posiadaczką cery mieszanej w kierunku suchej. 
Zakupiłam ten żel z myślą o oczyszczaniu problematycznej strefy T. Kosmetyk ma przyjemny, orzeźwiający cytrynowy zapach. Posiada niebieskie mikrogranulki, które złuszczają martwy naskórek.
Żel-peeling oczyszcza twarz z nadmiaru sebum. Po użyciu żelu twarz jest zmatowiona. Z tego żelu jestem zadowolona. Podobnie jak u poprzednika po zmyciu żelu wodą skóra twarzy jest lekko ściągnięta. Ale tutaj mamy do czynienia z produktem służącym do oczyszczenia twarzy i jest to dla mnie oczywiste, że po dogłębnym oczyszczeniu skóra może być lekko ściągnięta. Na pewno panie, które choć raz były w salonie kosmetycznym na zabiegu manualnego oczyszczania twarzy także odczuły efekt ściągnięcia skóry. Najpierw skóra zostaje rozpulchniona parą z wapozonu, manualnie oczyszczona z nagromadzonych zanieczyszczeń, następnie na twarz w przypadku skóry tłustej 
i mieszanej zostaje najczęściej nałożona zielona glinka. I właśnie ta nałożona glinka na twarz powoduje ściągnięcie skóry. 
Ten żel na pewno ponownie zakupię. 

bebeauty nawilżający płyn micelarny 2w1



Usuwa makijaż wodoodporny, nawilża. Produkt przeznaczony do skóry normalnej. Przebadany dermatologicznie i okulistycznie. Pojemność 200 ml.

DZIAŁANIE: 

Delikatnie oczyszcza wrażliwą skórę twarzy oraz oczu z zanieczyszczeń i makijażu, także wodoodpornego. Pełni funkcję toniku, działa łagodząco i odświeżająco. Podnosi poziom nawilżenia skóry o 26% (procentowy wzrost potwierdzony badaniami aparaturowymi).

oczyszczające micele - zapewniają wysoką skuteczność oczyszczania, dokładnie usuwają makijaż 
i zanieczyszczenia nie naruszając bariery hydrolipidowej naskórka.

ekstrakt z malwy - działa nawilżająco, zmniejsza nadwrażliwość skóry.

d-panthenol - działa przeciwpodrażnieniowo. 

Sposób użycia: Nanieś płyn na płatek kosmetyczny, oczyść twarz, oczy i szyję. Stosuj rano 
i wieczorem, a także wtedy, kiedy masz potrzebę odświeżenia skóry. 

SKŁADNIKI: Aqua, Poloxamer 184, Disodium Cocoamphodiacetate, Propylene Glycol, Polysorbate 20, Panthenol, Peat Extract, Malva Sylvestris Flower Extract, Sodium Chloride, Disodium EDTA, Sodium Citrate, Citric Acid, Parfum, Methylparaben, Propylparaben, Methylisothiazolone.

Moja opinia: Zdecydowanie jest to mój faworyt, jeśli chodzi o kosmetyki z Biedronki. Tutaj mamy wersję do usuwania makijażu wodoodpornego, jest także wersja płynu do usuwania makijażu niewodoodpornego. Obie wersje spisują się doskonale. Płyn micelarny kupuję regularnie, ponieważ jest tani i u mnie sprawdza się rewelacyjnie. Nie podrażnia moich oczu, nie są zaczerwienione po jego użyciu. Czytałam, że część blogerek narzeka na niego, że nie usuwa on dokładnie tuszu z rzęs. Drogie Panie, aby dokładnie usunąć tusz z rzęs należy na chwilę pozostawić nasączony płatek 
kosmetyczny na zamkniętych powiekach i odczekać, aż kosmetyk zadziała i rozpuści kolorowe kosmetyki. Tusz zmywamy ruchami pionowymi. Wtedy bez problemu zmyjemy tusz przy użyciu jednego płatka kosmetycznego na jedno oko. W innym wypadku trzeba będzie zużyć większą ilość płynu oraz płatków, aby zmyć kosmetyk.

Mieliście te produkty? Jak u Was się sprawdziły? Czekam na Wasze komentarze tutaj bądź na fanpejdżu. A już jutro na blogu druga część kosmetyków z Biedronki :) 








czwartek, 2 lipca 2015

NIVEA Care - lekki krem odżywczy

Wiele z Was miała możliwość przetestowania nowego kremu, jaki na rynek kosmetyczny wypuściła firma NIVEA. 
Całkiem niedawno na stronie internetowej firmy była możliwość zgłoszenia się do testów tego kremu. Szczęście dopisało i zostałam testerką.



NIVEA Care to prawdziwa innowacja wśród kremów. Jak zapewnia producent krem szybko się wchłania, nie pozostawiając na twarzy lepkiego filmu. Delikatnie pachnie, podobnie jak ten zwykły krem w niebieskim opakowaniu.
Krem przeznaczony jest do każdego typu cery. Tu akurat to żadna nowość, bo marka NIVEA ma też w swoim asortymencie kosmetyki do pielęgnacji niemowląt i dzieci. Sama używałam do pielęgnacji skóry swoich dzieci produktów marki NIVEA i byłam bardzo zadowolona.
Ale wróćmy do kremu - jest on w 100% taki jakim opisuje go producent. Odżywia oraz bardzo szybko się wchłania - naprawdę szybko i tu wielki plus :) NIVEA Care stosuję jako bazę przygotowującą skórę twarzy do makijażu. I tutaj jestem mile zaskoczona. Podkład nałożony na ten krem wygląda bardzo naturalnie. Podkład nakładam beautyblenderem, dzięki czemu na swej twarzy nie zobaczymy efektu maski. Krem nie powoduje ważenia się podkładu, co w przypadku innych kremów miało u mnie miejsce. Pojemność 50 ml. Cena regularna kremu w Rossmannie to 13,99 zł, teraz jest w promocji za 9,99zł. Ja z pewnością zakupię następne opakowanie :) 




SKŁAD: Aqua, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Cetyl Palmitate, Olus Oil, Cetyl Alcohol,
Isopropyl Palmitate, Dimethicone, Sodium Polyacrylate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Linalool,
Citronellol, Alpha-Isomethyl Ionone, Geraniol, Limonene, Parfum.


środa, 1 lipca 2015

ŻEL BALEA PARADISE BEACH

Dzisiaj nowy post a w nim o bardzo przyjemnym żelu pod prysznic BALEA PARADISE BEACH.



Żel otrzymałam jako wygraną w rozdaniu blogowym. Egzemplarz, który mam to Paradise Beach z ananasem i kokosem. Jest to mój pierwszy żel Balea, ale jestem nim zachwycona. Żel przyjemnie pachnie kokosem, zapach długo utrzymuje się na skórze. Świetnie myje, swoim dzieciom dodaję go do wanny - bardzo dobrze się pieni, a dzieciaki uwielbiają jego zapach. Żel ma kolor różowy. Pojemność 300 ml. 



SKŁAD:  AQUA, SODIUM LAURETH SULFATE, COCAMIDOPROPYLBETAINE, SODIUM CHLORIDE, COCO-GLUCOSIDE, SODIUM LAUROYL GLUTAMATE, GLYCERYL OLEATE, GLYCERIN, INULIN, LECITHIN, POLYQUATERNIUM-7, CITRIC ACID, STYRENE/ACRYLATES 
COPOLYMER, PROPYLENE GLYCOL, SODIUM SULFATE, HYDROGENATED PALM GLYCERIDES CITRATE, TOCOPHEROL, PARFUM, SODIUM BENZOATE, PHENOXYETHANOL,CI 16185,CI 42051.




Używaliście jakiś żel z Balea? Jakie wrażenia?