wtorek, 23 lutego 2016

NORMACNE PREVENTI regulująco - oczyszczający krem na noc.

Dzisiaj na blogu recenzja regulująco - oczyszczającego kremu na noc marki Dermedic.
Krem ten otrzymałam w ostatniej paczce razem z kremem na dzień oraz z serum ( recenzja serum wkrótce ukaże się na blogu).
Jak działa? Czy warto go wypróbować? O tym przekonacie się w dalszej części posta.








NORMACNE PREVENTI Regulująco - oczyszczający krem na noc.

Reguluje pracę gruczołów łojowych - zawarty w kremie Cynk (Zincidone) zapobiega nadmiernemu wydzielaniu sebum, łagodzi podrażnienia skóry.

Działa antybakteryjnie - Kwas salicylowy ( Acidum Salicylicum) wraz  z Sensiva S.C. 50 likwidują przyczyny powstawania zmian trądzikowych powodowanych przez bakterie P. acnes. Acidum Salicylicum ponadto przyspiesza odnowę komórek naskórka, redukując widoczność przebarwień po mikrourazach trądzikowych. W efekcie poprawia koloryt i strukturę skóry.

Przywraca skórze zdrowy wygląd - aktywny kompleks kwasów AHA i L-Argininy działa rozjaśniająco, usuwa martwe komórki naskórka, spłyca drobne nierówności, przywracając jednolity wygląd skórze.









ZALECANY DO: 
codziennej pielęgnacji skóry mieszanej i tłustej, ze skłonnością do zmian trądzikowych. 
Do stosowania na noc. Najlepsze efekty pielęgnacyjne uzyskuje się, stosując do oczyszczania Antybakteryjny żel do mycia twarzy z serii NORMACNE Preventi. 




SPOSÓB UŻYCIA:
codziennie wieczorem nanieść na oczyszczoną skórę twarzy, delikatnie wmasować.




Ingredients: Aqua, Caprylic/Capric Trigliceride, Isopropyl Myristate, Cetearyl Alcohol, 
Ceteareth-33, Glycolic Acid, Arginine, Glycerin, Methylpropanediol, Polyacrylamide, 
C13-14 Isoparafin, Laureth-7, Triethanolamine, Stearic Acid, Glyceryl Stearate, Allantoin, 
Salicylic Acid, Zinc PCA, Ethylhexyglycerin, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate,
Parfum.







MOJA OPINIA:

Zapach: 
zapach jest delikatny, świeży, energetyzujący zbliżony do zapachu kremu na dzień. Perfum zastosowany w tym kremie niejednej kobiecie przypadnie do gustu. 

Konsystencja:
krem jest rzadszy od kremu na dzień,  lepiej rozprowadza się go po twarzy. Ma konsystencję lekkiego żelu barwy białej.





Opakowanie:
krem zamknięty jest w plastikowym opakowaniu z pompką. Takie opakowanie większość osób sobie ceni, ponieważ jest bardziej higieniczne.  
By wydobyć krem należy przekręcić pompkę zgodnie 
z oznaczeniem na górnej części pompki.




Od jakiegoś czasu na mojej twarzy pojawiały się niechciane niespodzianki w postaci wyprysków. Najczęściej znajdowały się na brodzie. Nie wiem skąd ten wysyp, bo nie zmieniałam kosmetyków i nie zauważyłam, by po użyciu jakiegoś konkretnego kosmetyku nastąpiło takie bum na twarzy. Może hormony nie wiem... Dlatego, kiedy wybierałam kosmetyki do testów wybrałam również regulująco-oczyszczający krem na noc. Zależało mi bardziej na działaniu regulującym niż oczyszczającym. Chciałam pozbyć się niechcianych gości. Krem stosuję regularnie, codziennie wieczorem na oczyszczoną skórę twarzy, dzięki tej regularności praca gruczołów łojowych uregulowała się. Z mojej twarzy zniknęły czerwone wypryski, nie pojawiły się na ich miejsce nowe. Moja skóra na twarzy wygląda lepiej, mogę śmiało rzec, że ten krem działa jak lek dla skóry skłonnej do zmian trądzikowych. 





Krem łatwo rozprowadza się po twarzy. Po nałożeniu skóra jest mocno nawilżona, po delikatnym wmasowaniu kremu twarz staje się matowa. No mi ten efekt bardzo się podoba :) 
Jestem bardzo zadowolona  z tego kremu, naprawdę działa.















Krem jest hypoalergiczny, należy przechowywać go w temperaturze 8-25 stopni Celsjusza.
Krem możecie zakupić na stronie www.dermedic.pl w cenie 37,70 zł/ 55g. 


Serdecznie polecam.












czwartek, 18 lutego 2016

Volume Million Lashes - maskara idealna :)

Każda z nas marzy o pięknych, długich idealnie rozdzielonych rzęsach. Zalotne spojrzenie z długimi firankami sprawia, że czujemy się pewniej, atrakcyjniej.
Na rynku kosmetycznym wybór maskar jest ogromny, jednak trafienie na swój wymarzony ideał to długa batalia, którą musimy stoczyć. Każdy nowy tusz to jedna wielka niewiadoma. I tak w kółko Macieju... kupujemy, testujemy szukając tej najlepszej dla naszych rzęs.
Tusz to dla mnie podstawowy kosmetyk do makijażu. Mogę rano wyjść z domu bez podkładu, bo większych problemów z cerą nie posiadam, natomiast rzęsy muszę wytuszować. Niestety matka natura hojnie to mnie rzęsami nie obdarzyła, są krótkie, proste. Gdy wybieram tusze to zazwyczaj zwracam uwagę na te wydłużające i podkręcające. Przez moje ręce a raczej rzęsy przewinęło się ich sporo. Jednak do ideału to im wiele brakowało.
W blogosferze nastał wielki bum na tusz z L'Oreal Paris - Volume Million Lashes. Praktycznie wszędzie był zachwalany przez dziewczyny.






Cena tego tuszu jest dość wysoka, bo aż 60 zł. Według mnie sporo jak za tusz, w tej cenie mamy całkiem dobre podkłady. Cena mnie odstraszała. Bo co jeśli tusz okaże się  nie wart swojej ceny? Albo wyląduje w koszu? Albo będzie kosmetykiem po którego będę rzadko sięgać? Obawy obawami, ale od czego są promocje :) Podczas promocji warto skusić się na droższy kosmetyk, bo i tak wychodzi taniej. A jeśli dany kosmetyk nie spełni naszych oczekiwań strata finansowa jest mniejsza... I właśnie podczas promocji zakupiłam swój pierwszy egzemplarz Volume Million Lashes So Couture So Black. Zapłaciłam za niego 33 złote. 
Praktycznie o połowę taniej. Za tą cenę warto było spróbować tego tuszu.





Ten tusz mnie nie zawiódł. Pierwszy tusz po użyciu którego byłam zachwycona efektem.

Pierwszym aspektem, który mnie urzekł w tym tuszu to zapach. Przepiękny, delikatny zapach, który osobiście kojarzy mi się z mleczną czekoladą. Po aplikacji jest niewyczuwalny. Wrażenia zapachowe są jak najbardziej na plus, ponieważ większość tuszy po prostu śmierdzi chemią. 
W przypadku tego tuszu jestem przyjemnie zaskoczona.

Kolejnym aspektem przemawiającym na TAK dla tego tuszu to szczoteczka.
Szczoteczka jest silikonowa z bardzo krótkimi wypustkami, których jest dużo. Sama wątpiłam, że taką szczoteczką można dokładnie wytuszować rzęsy. Pierwsza myśl - to niemożliwe, żeby ta szczoteczka się sprawdziła.











I tutaj kolejny zachwyt. Szczoteczka świetnie wychwytuje rzęsy od samej nasady. Nie podrażnia górnej linii rzęs podczas tuszowania. Szczoteczkę można śmiało mocniej dociskać, nawet nas nie "uszczypnie". 
Rzęsy są idealnie rozdzielone, wydłużone w kruczoczarnym kolorze. Efekt miliona rzęs - może nie miliona, bo to za duża liczba :) ale dzięki tej maskarze mamy wrażenie jakby naszych rzęs było znacznie więcej. Moje rzęsy są krótkie, ale po użyciu tego tuszu wyglądają o niebo lepiej.





Maskara nie osypuje się, nie odbija pod oczami. Wytrzymuje w idealnym stanie cały dzień. Zmywa się ją całkiem dobrze, aczkolwiek troszkę trzeba popracować, by zmyć ten tusz idealnie z rzęs.




Efektu na rzęsach Wam nie pokażę, ponieważ aparat nie chce uchwycić efektu z bliska.... Jeśli ktoś wie jak ustawić w Nikonie Coolpix L830 idealną ostrość i parametry to będę wdzięczna. 



Ten tusz stał się moim ulubieńcem i będę polować na kolejną okazję, by go zakupić. 
Używałyście tego tuszu? Jak wrażenia? 












środa, 10 lutego 2016

Cudowny peeling ze Spa Vintage Body Oil

Dzisiejszy post poświęcony będzie kosmetykowi, który bardzo, ale to bardzo mnie urzekł. Kosmetyk, którego używanie sprawia ogromną przyjemność a efekty są od razu widoczne.
Przedstawiam Wam peeling do ciała orzechowo - cukrowy.










Peeling ten jest marki Spa Vintage Body Oil. Znajdziecie go w dziale profesjonalnych peelingów na stronie producenta www.tenex.pl
W całej serii peelingów profesjonalnych znajdziemy 4 peelingi:
- peeling do ciała relaksująco - ujędrniający
- peeling do ciała regenerująco - odmładzający
- peeling do ciała odprężająco - stymulujący
- peeling do ciała energetyzująco - pobudzający.


Do testów wybrałam peeling regenerująco - odmładzający.
Zawiera on w swoim składzie: olej arganowy, masło shea, olej migdałowy oraz prowitaminę B5. 

A co o kosmetyku pisze producent?

Peeling do ciała SPA PROFESSIONAL wygładza, natłuszcza i zapobiega utracie wody  z organizmu, odbudowuje zniszczone komórki. Kryształki cukru oraz drobne kawałki z łupin orzecha ścierają wierzchnią naskórka, głównie obumarłe komórki, co powoduje pobudzenie skóry do szybszego wzrostu i odnowy oraz wzmacnia elastyczność warstw głębszych. Poczuj się jak w SPA!






Peelingowanie ciała jest bardzo ważnym etapem w pielęgnacji ciała. Dzięki temu pozbywamy się martwego naskórka, a nasza skóra wygląda młodziej i zdrowo.
Sama przyznaję, że nie zawsze wykonywałam peeling. Czasem z braku czasu; czasem niezadowolona z działania peelingów dostępnych  w większości sklepów rezygnowałam z tego etapu w pielęgnacji. 
Najczęściej kupowanymi przeze mnie peelingami były te z Joanny. Gama zapachów duża, ale ze skutecznością różnie bywało. Ostatnio miałam z Joanny peeling wiśniowy i pod względem zapachu mi odpowiadał, dlatego chętnie po niego sięgałam. Dlatego, kiedy Michał poprosił o wybranie kosmetyku zdecydowałam się na peeling. Ciekawość jak działa taki profesjonalny peeling, jak pachnie sprawiło, że musiałam go na sobie wypróbować.

OPAKOWANIE:

Peeling zamknięty jest w dużym, szklanym słoiku z zamknięciem. Na pewno pamiętacie lub sami robicie konfitury, które potem zamyka się w takich słoiczkach z metalowym zamknięciem. Nasze babcie często  w takich słoikach przechowywały domowej roboty smakołyki.
Samo opakowanie jest dosyć ciężkie. Szkło jest grube, solidne. Takie opakowanie wygląda naprawdę efektownie i pięknie prezentuje się na półce w łazience. Otwieranie i zamykanie słoiczka nie stanowi problemu.





ZAPACH:

Zapach... jak by go Wam opisać.... Czuć w nim intensywnie olejek migdałowy. To on gra tutaj pierwszy plan. Nuta migdałowa przeplata się z lekką nutką orzecha - mniej wyczuwalną. Zapach bardzo mi się spodobał. Przede wszystkim u mnie w ocenie kosmetyków najważniejszy jest zapach. To ta cecha produktu sprawia czy dany kosmetyk będzie moim ulubieńcem.


KONSYSTENCJA:

Jeśli miałabym Wam opisać jak wygląda to łatwo możecie sobie wyobrazić dużą ilość cukru kryształu zmieszanego z olejkiem na gęstą papkę. Taką właśnie konsystencję ma ten peeling. 
Jest gęsty, zbity. Kryształki cukru zmieszane są z olejem arganowym, olejem migdałowym, masłem shea. W kryształkach cukru widoczne  są drobinki łupin orzecha. Wyglądają tak jakby do peelingu wsypano zmielony cynamon. 
















Na powierzchni cukrowej papki znajduje się mieszanka olejków, które po przechyleniu słoiczka swobodnie przelewa się po peelingu. Zawartość tych olejków sprawia, że pomimo gęstej konsystencji cukrowa papka jest wilgotna, a dzięki temu peeling dobrze rozprowadza się po skórze.










DZIAŁANIE:


Tu muszę Wam powiedzieć, że ten peeling mnie zauroczył. Efekty jakie pozostawia na skórze sprawiają, że po ten peeling chce się sięgać i nie pomijać peelingowania ciała.
Najlepiej rozprowadzać peeling po wilgotnym ciele rękawicą lub gąbką do masażu okrężnymi ruchami. Dzięki temu wykonujemy nie tylko peeling ciała, ale i masaż skóry, który pobudza naszą skórę do regeneracji oraz poprawia mikrokrążenie. Następnie po wykonaniu peelingu spłukujemy go wodą. I tu następuje efekt WOW :) 
Dlaczego? Otóż już tłumaczę. 
Po zmyciu peelingu na naszej skórze pozostaje tłusta warstwa, która świetnie nawilża skórę. 
Skóra jest w dotyku miękka, elastyczna, bardziej sprężysta. Nawilżenie skóry odczuwalne jest natychmiast. Peeling dobrze usuwa martwe komórki naskórka, miejsca suche zostają złuszczone.
Regularne stosowanie tego peelingu sprawia, że nasza skóra wygląda na zdrową, zregenerowaną 
a przede wszystkim zadbaną.
































Ja jestem z tego peelingu bardzo zadowolona i z pewnością po zużyciu tego opakowania zakupię sobie inny profesjonalny peeling z tej serii, bo naprawdę jest wart uwagi.

Cena: 28,05 zł/500 ml
Ocena: 10/10


















sobota, 6 lutego 2016

Dermedic Hydrain3 Hialuro - krem nawilżający o dogłębnym działaniu

Moja cera  jest cerą mieszaną. Miejscami ulega przesuszeniu. Pielęgnacja cery mieszanej jest bardziej wymagająca niż u pozostałych typów cery. Ponieważ w swej pielęgnacji musimy uwzględnić kosmetyki przeznaczone do cery suchej jak i tłustej. Błędnym przeświadczeniem jest to, iż skóra mieszana czy też tłusta nie wymaga nawilżenia tylko zmatowienia. Jest to nieprawdą - każdy rodzaj cery wymaga nawilżenia.

Dziś przedstawiam Wam krem, który na pewno wiele z Was zna, może nawet i używa.




Kosmetyków marki Dermedic nigdy wcześniej nie stosowałam, dlatego bardzo się cieszę, że mam możliwość ich poznania.
Krem otrzymałam do testów w ramach współpracy.




Na początek kilka słów od producenta:

HYDRAIN3 HIALURO Krem nawilżający o dogłębnym działaniu.

Przywraca skórze naturalną zdolność nawilżania oraz zatrzymuje wodę w naskórku
- kompleks Hydroveg VV - utrzymuje optymalne nawilżenie warstwy rogowej skóry. Ogranicza TEWL ( transepidermalną utratę wody), zapewniając równowagę hydrolipidową w naskórku. Wspomaga naturalne właściwości bioprotekcyjne skóry.

Zintensyfikowany system nawadniania skóry - Hyaluronic acid - kwas hialuronowy i Urea - odpowiadają za wybitne właściwości nawilżające preparatu i długi czas jego działania.

SPF 15 - chroni skórę przed niekorzystnym działaniem promieniowania UVA i UVB.

Nie zatyka porów > Nie pozostawia tłustego filmu > Doskonały pod makijaż

ZALECANY DO:
pielęgnacji skóry suchej, bardzo suchej i odwodnionej.

SPOSÓB UŻYCIA:
nanieść na twarz, szyję i dekolt równomierną warstwę preparatu i pozostawić do wchłonięcia.

Produkt hypoalergiczny z wodą termalną.
Wyprodukowano w  warunkach farmaceutycznych. 
Przebadany dermatologicznie.





Składniki: 

Aqua, Octocrylene, C 12-15 Alkyl Benzoate, PEG-100 Stearate, Glyceryl Stearate, Glycerin, Hydrogenated Polydecene, Stearyl Alcohol, Isohexadecane, Caprylic/Capric Trigliceride, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Methylene Bis-Benzotriazolyl Tetramethylbutylphenol (nano), Sodium Hyaluronate, Urea, Diglycerin, Sodium PCA, Hydrolyzed Wheat Protein, Sorbitol, Lysine, Allantoin, Lactic Acid, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Stearic Acid, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Parfum, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate.



Moja opinia:

Opakowanie: Krem otrzymujemy zapakowany w kartoniku. Wewnątrz znajduje się szklany słoiczek wykonany z matowego niebieskiego szkła. Krem zabezpieczony jest srebrną folią, dzięki czemu mamy pewność, że produkt nie był używany.




Zapach: Pierwsze co mnie urzekło w tym kremie to zapach. Krem pachnie pięknie, wyczuwalny jest w nim zapach świeżego ogórka. Jego zapach przypomina mi zapach kremu matującego z Clareny, którego używałam.


Konsystencja: Krem jest dość gęsty o bogatej konsystencji i białej barwie.







Pojemność: Opakowanie zawiera 50 g kremu. Krem jest bardzo wydajny. Niewielka ilość wystarczy, by pokryć nim twarz.

Działanie: Jeśli chodzi o działanie tego kremu mogę śmiało stwierdzić, że jest skuteczny. Dogłębnie nawilża skórę na długi czas. Nie uczulił mnie ani nie zapchał. Jeśli chodzi o jego aplikację to muszę go dłużej wmasowywać niż inne kremy, które stosowałam. Ale jakoś bardzo mi to nie przeszkadza. 
Skóra po aplikacji jest miękka i gładka w dotyku. Poziom nawilżenia skóry utrzymuje się bardzo długo. Producent zapewnia, iż krem jest doskonały pod makijaż. Owszem , ale... 
No właśnie jest małe "ale" - krem pozostawia tłusty film, który powoduje, iż twarz niemiłosiernie się świeci. Jego czas wchłaniania jest za długi. Po nałożeniu podkładu efekt świecącej skóry nadal się utrzymuje. Jedynie po nałożeniu pudru matującego buzia wygląda przyjemnie, matowo. 
Ogromnym plusem tego kremu oprócz działania jest bogaty skład oraz zawartość filtrów UV.





Krem bardzo dobrze sprawdza się na mojej mieszanej cerze. Jestem bardzo zadowolona i użytkuję go z przyjemnością. Krem możecie zakupić w internecie, aptekach lub na stronie producenta www.dermedic.pl . Znajdziecie tam bogatą ofertę kosmetyków. Cena na stronie producenta 44,90 zł.

Recenzja jest rzetelna, nie ma na nią wpływu fakt, iż produkt otrzymałam w ramach współpracy.





Serdecznie polecam :)













środa, 3 lutego 2016

Paletka Technic Electric Bright

Dzisiaj recenzja świetnej paletki, którą osobiście uwielbiam i z przyjemnością używam do wykonywania swoich makijaży.


Przedstawiam Wam paletkę technic electric Bright.



Opakowanie jest plastikowe, wizualnie może nie robi jakiegoś większego wrażenia, ale w środku już tak. Zresztą zobaczcie sami...





Wewnątrz opakowania znajduje się zestaw 12 metalicznych cieni o żywej kolorystyce. Kolory, które sprawiają, że makijaż wygląda bardzo efektownie. Dzięki licznej barwie, według mnie wzorowanej kolorami tęczy stworzymy wiele makijaży oka, które na pewno nie będą wyglądały nudnie. 





Cienie są bardzo mocno napigmentowane, nawet bez bazy ich nasycenie robi wrażenie. Przepięknie mienią się na oku, dzięki drobinkom, które odbijają światło. Są trwałe, makijaż oka wykonany rano bez problemu trzyma się na oku przez cały dzień, aż do wieczornego demakijażu. Jeśli nałożymy za dużo cienia na pędzelek to mamy niestety pobrudzoną twarz... Osypany cień pod okiem może zepsuć humor. Poniżej pokażę Wam na zdjęciach jak cienie wyglądają z bliska oraz ich swatche.














Kolory są przepiękne, mi osobiście najbardziej podobają się te w odcieniach fioletu. Ostatni makijaż, który pokazałam Wam na blogu został wykonany fioletowym cieniem  (drugi od prawej strony) właśnie z tej paletki.




Powyższe swatche to kolory najjaśniejsze: pomarańczowy, żółty oraz koralowy. Doskonale sprawdzą się w codziennym makijażu. 








W następnej trójce moje serducho skradł przepiękny odcień fuksji (trzeci od lewej u góry widoczny na paletce). Dwa pozostałe to odcień bordowy i miedziany.








Następnie kolor zielony, miętowy oraz niebieski. Mięta jest najładniejsza :)






Jak widzicie kolory są bardzo dobrze napigmentowane. Cena paletki również jest niska, bo wynosi ok. 12 zł. Ważność paletki to 36 miesięcy od otwarcia.